Sonia King jest jedną z najbardziej rozpoznawalnych amerykańskich artystek mozaiki, współzałożycielką i byłą Prezeską Stowarzyszenia Amerykańskich Artystów Mozaiki wykładowcą uniwersyteckim oraz autorką tekstów i książek o sztuce (w tym absolutnej lektury obowiązkowej dla wszystkich adeptów mozaiki, czyli „Mosaic Techniques and Traditions”). Przede wszystkim jest jednak Artystką tworzącą w oparciu o kontrasty kształtów, skali i materiałów. Jak Wam się podoba ”Aurora”? (kliknijcie na zdjęcie, wtedy się powiększy:))
Sonia mozaikę ma w genach „po kądzieli”, chociaż nie poświęciła się karierze artystycznej od razu. Zanim poszła za swoim mozaikowym przeznaczeniem spędziła parę lat w tzw. wielkim biznesie (czyli „da się”:)). Kiedy już zajęła się mozaiką na dobre, efektem była np. „Nebula”, która cieszy oczy pewnego prywatnego inwestora:
Myślę sobie, że życie amerykańskiego artysty mozaiki jest prostsze, niż europejskiego, ponieważ nikt nie będzie ukradkiem spoglądał, czy artysta posiada aby jakiś dyplom szkoły mozaiki z Włoch, najlepiej tej ze Spilimbergo lub z Ravenny. Amerykanie mają swoją historię, która rozciąga się raptem na 3 wieki, w ramach inspiracji mają pozostałości mozaiki prekolumbijskiej od Majów i Azteków, ewentualnie dzieła meksykańskiego supertria Rivera/Siqueiros/Orozco i w związku z tym mogą robić z mozaiką, co chcą. Nikt im nie każe jeździć do Ravenny. Tym bardziej imponuje fakt, że Sonia King w pełni korzystając ze swojej amerykańskiej „mozaikowej wolności” (chyba tu wstawię znaczek ©, a nie cudzysłów), jest jednocześnie pierwszą Amerykanką, której dzieło zakupiło Muzeum Sztuki w Ravennie („Depthfinder”, poniżej).
Jednym z tematów, którym ostatnimi laty zajmuje się Sonia są zakodowane przekazy w świecie tak przeładowanym informacją, że trudno odkryć prawdziwe znaczenia. Efektem tych rozważań jest m.in. praca „Invisible Ink II”, zakończona bez żadnej fugi, czy innego spoiwa, które normalnie wypełniają widoczne przestrzenie pomiędzy elementami mozaiki. Praca sprawia wrażenie, jakby tessery mogły zmienić kolejność, zanim odbiorca ponownie na nie spojrzy:
W jednym z artykułów Sonia napisała, że te mozaiki przypominają jej globalną wioskę, w które spotykają się różne „ludzkie tessery”, które czasem pasują do siebie idealnie, a czasem wcale. I że tessery są jak ludzie także w tym aspekcie, że czasem od razu pokazują, co mają do zaoferowania, a czasem trzeba czasu, żeby to odkryć.
W swoim manifeście Sonia King napisała m.in. tak:
„Tworzę sztukę, aby dać namacalny kszatałt i formę niepoznanemu, tworząc mapę do miejsc, których nigdy więcej nie odnajdę. Nie ma celu: sam proces tworzenia jest celem. (…) Nieograniczone wybory dotyczące wielkości i faktury i możliwości refleksów i przestrzeni i jeszcze więcej powodują, że moje myśli pracują jednocześnie na wielu poziomach. Jest to budujące i wyczerpujące, pełne wyzwań i trudne i nie chciałabym robić niczegokolwiek innego”.
Wszystkie zdjęcia pochodzą ze strony Sonii King www.mosaicworks.com i są publikowane za zgodą Artystki. A Wy, Drodzy Czytelnicy, chcielibyście mieć „Nebulę” na swojej ścianie?