Smutno mi dzisiaj i szukając pocieszenia dla smutku porozmawiałam sobie z żołnierzem Gary’ego Drostle, żołnierzem z I wojny światowej.
Spotkałam żołnierza w Rawennie na wystawie i nie mogłam od niego oderwać wzroku przez kilka minut. Transowo-kosmiczno-historyczne doświadczenie. Dopiero później dowiedziałam się, że Gary – Brytyjczyk, który zazwyczaj robi duże mozaiki „wielkopowierzchniowe”, zdobiące parki, ściany i podłogi, chciał zrobić mozaikę o wojnie. Oglądał zdjęcia w sepii (bo wybrał akurat Pierwszą Wojnę Światową), myślał o chłopakach siedzących w okopach, którym nad głową latały odłamki bomb i zrobił mozaikę, która ma siłę, którą mogę porównać np. z siłą pomnika w Bełżcu, mimo, że skala zupełnie inna. A Bełżec polecam wszystkim, którzy nie byli – smutna i potrzebna lekcja, i w sumie też trochę mozaikowa.
Mozaika Gary’ego Drostle „Shrapnel 1914” jest zrobiona z kamienia i smalti (smalty), które w zbliżeniu wyglądają tak:
Pełen tytuł mozaiki to ” Shrapnel 1914 – War is a gun with a worker at each end”, czyli „Wojna to karabin, na którego każdym końcu jest robotnik”. Tytuł jest parafrazą hasła brytyjskich pacyfistów -socjalistów z początków XX wieku, które brzmiało „bagnet jest bronią, na na którego każdym końcu jest robotnik”.
Mozaika sprawia wrażenie niezwykle prostej technicznie, bo jest zrobiona z pasków i kwadratów, a ma niesamowitą, hipnotyzującą siłę. Często myślę o żołnierzu Gary’ego Drostle – kim był, skąd przyszedł, za kim tęsknił, gdzie walczył i czy wrócił do domu. Tak właśnie też potrzebuję sztuki – jako wrażeń, spowodowanych (w tym wypadku) trójwymiarowym obrazem, do których wracam w myślach nawet po wielu tygodniach. Bo kiedy mi smutno, potrzebuję pogadać z tym żołnierzem.
I jeszcze moje krzywe ujęcie żołnierza …
A Gary’ego Drostle i jego prace znajdziecie na stronie www.drostle.com.
Bardzo ciekawe!
wstrząsające
P.