Zdecydowanie wolę Dzień Kobiet niż Walentynki, szczególnie od momentu, w którym parę lat temu w Walentynki złamałam nogę, ale tym razem postanowiłam uczcić tę bolesną rocznicę moją pierwszą, łatwą bardzo mozaiką zrobioną ze szkła witrażowego:
Mozaika witrażowa to temat, który ostatnio mnie fascynuje. Szkło witrażowe pozwala na zupełnie inną grę kolorów w mozaice, a właściwie nie tylko kolorów, ale i rozmiarów, bo jednak tafle szklane, z których tnie się fragmenty mozaiki są bardziej „posłuszne” niż ceramika i pozwalają na wyciniane całkiem dużych fragmentów w łatwy sposób. Trzeba tylko korzystać umiejętnie z noża do cięcia szkła i obłamywacza…
Niebawem opowiem Wam o niesamowitej amerykańsko-polskiej Artystce Kasi Polkowskiej, która się zajmuje właśnie mozaiką witrażową oraz zaproszę na kolejne warsztaty mozaikowe, tym razem właśnie warsztaty mozaiki witrażowej, które przygotuję dla Was we współpracy z dziewczynami z Witrażerii.
Moje serce to była szybka przemiana ze stanu sklejka + szkło witrażowe
do stanu „produkt finalny”, wypełniony czarną fugą i pomalowany (sklejka) na czarno.
No może faktycznie mogło by być weselej, ale … starałam się nie przesłodzić obchodzenia Walentynek. Obiecuję, że następny projekt będzie i weselszy i … większy!