Po weekendowych warsztatach został głód fugowania, bo tylko jedna osoba mogła w niedzielę zafugować swoją pracę z soboty (na końcu poprzedniego postu zobaczycie efekt).
Fugowanie może mieć miejsce dopiero 24 godziny po przyklejeniu tesser, bez względu na to, czy kleiliśmy je na wikol (jak na pierwszych i drugich warsztatach), czy na klej do glazury, jak na trzecich warsztatach.
Ponieważ nie zdążyłam zrobić filmowego tutoriala, więc z pociągu do Katowic piszę dla Was tę instrukcję:
1. Suchą fugę (np. Mapei lub Sopro – to moje dwie ulubione) wsypujemy do naczynia.
WSKAZÓWKA: Proponuję korzystać z naczynia jednorazowego (świetnie nadają się kubki po jogurcie i lodach), ponieważ nawet jeśli fugujemy okazjonalnie, to lepiej naczynie wyrzucić, niż czyścić i płukać w domowym zlewie, ryzykując zatkanie rur. Wymiana instalacji wod-kan to kosztowna impreza.
2. Do fugi dolewamy wody zgodnie z instrukcją producenta.
WSKAZÓWKA: warto zostawić sobie nieco fugowego proszku „z boku”, a nie wlewać wodę do całej fugi, którą chcemy wykorzystać, w myśl zasady „łatwiej kijek pocienkować, niż go potem pogrubasić”. Jeśli fuga będzie zbyt rzadka, to po prostu dosypiemy suchej – a musimy mieć co dosypać, dlatego nie zalewajmy wodą od razu całej fugi. Początkującym proponuję, żeby zaczynali od dolewania bardzo małej ilości wody, zanim nie „poczują” ile wody jest naprawdę porzeba.
3. Gotowa fuga ma konsystencję ciasta na chleb. Trzyma się łyżki/szpachelki, lub ewentualnie niezwykle wolno od niej ODPADA, ale nie SPŁYWA.
4. Gotową fugę rozprowadzamy bardzo dokładnie po mozaice. Należy to robić w gumowych rękawiczkach, ponieważ składniki fugi niszczą ręce, a najlepiej robić to w rękawiczkach ORAZ za pomocą jakiegoś gumowego narzędzia. Można je kupić np. w markecie budowlanym, w sklepie dla ceramików (tzw. „nereczka”) lub… w sklepie z gospodarstwem domowym (szukamy pośród sprzętów do rozprowadzania kremu na torcie:)).
5. Fugą wypełniamy BARDZO DOKŁADNIE wszystkie przestrzenie między tesserami, ruchami we wszystkich kierunkach (a nie tylko wschód-zachód, albo koliście, bo akurat tak lubimy). W prawo, w lewo, z góry, z dołu, w bok, w inny bok. Potem robimy inspekcję, czy gdzieś nie zostały jakieś niezafugowane dziurki. Wszystkie muszą zostać zapełnione. Zwracamy specjalną uwagę na brzegi mozaiki, aby wypełnić też fugą niewdzięczne przestrzenie na krawędziach. Jeśli pobrudzimy fugą np. ramkę mozaiki, to nie szkodzi, daje się ona łatwo zmywać.
6. Po zafugowaniu zostawiamy pracę na kwadrans, po którym wracamy z lekko wilgotną (broń boshe nie cieknącą) gąbką, którą delikatnie ściągamy resztkę fugi z tesser, uważając, żeby nie wydłubywać jej spomiędzy przestrzeni między tesserami. Po dwu/trzykrotnym przetarciu zostawiamy nadal „brudną” mozaikę na kolejny kwadrans, żeby dalej schła.
WAŻNE: gąbka ma być lekko wilgotna, a nie ociekać wodą, staramy się nie moczyć schnącej już fugi.
7. Powtarzamy krok szósty kilka razy – czasem wystarczy 2, a czasem 5, zależy ile fugi nadprogramowo nałożyliśmy na mozaikę.
8. Ostatni etap fugowania to etap zwany przeze mnie „etapem starej skarpetki”, gdyż właśnie to bawełniane utensylium najlepiej nadaje się do polerowania tesser. Ostatecznie może być dowolny miękki materiał:).
WAŻNE: polerujemy tessery, ściągając z nich fugę i np. klej, a nie przestrzenie pomiędzy tesserami. Innymi słowy – polerujemy tessery, a nie fugę pomiędzy nimi.
9. Ostatni krok: zdjęcie skończonej pracy wrzucacie w komentarzu poniżej.
Jeśli nie wiecie, jaki kolor fugi wybrać, to wybierzcie szary. Jest najbardziej uniwersalny i prawie zawsze się sprawdza.
Najpóźniej 24 maja 2015 znajdziecie tutaj zdjęcia i link do mojego tutoriala na You Tube, więc zapraszam do kolejnej lektury.
Do tego czasu polecam fajny tutorial w języku obcym (fugowanie, czyli grouting): https://www.youtube.com/watch?v=CUvwEYW4X5k w minucie 1:45 widzicie potrzebną konsystencję.
Proszę, koniecznie dajcie znać w komentarzach, jak Wam poszło fugowanie.