Wanda Rodowicz cz. 1

Wielbiciele polskiej mozaiki i modernistycznej architektury Warszawy znają na pewno Wandę Rodowicz. Razem z Ewą Kuleszą tworzyły w latach 1969-1988 twórczy duet, którego realizacje zdobią (lub niestety „zdobiły”) wiele stołecznych wnętrz m.in. siedzibę NBP przu Placu Powstańców, siedzibę sklepu Mody Polskiej na rondzie ONZ, czy węgierskie biuro podróży „Ibusz” na Marszałkowskiej. Kto z Was maszeruje czasem ulicą Zgoda, pamięta zapewne konie na parterze wieżowca blisko skrzyżowania z ul. Złotą. Wspomnienie koni musi dotyczyć raczej lat osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych, bo w XXI wieku główną mozaikę przez większość czasu zasłaniają obrzydliwe parasole mieszczącej się obok restauracji. A tworzy ta mozaika taką piękną całość wraz z balkonami na dziewięciu piętrach!

konie
mozaika przy ul. Zgoda 6, autorki: Wanda Rodowicz i Ewa Kulesza

budynek
fasada budynku przy ul. Zgoda – balkony-mozaiki autorstwa Wandy Rodowicz i Ewy Kuleszy

Kilka metrów obok, od strony ul. Zgoda staje dęba jeszcze jeden koń:

kon

Dowiedziałam się właśnie, że budynek przy ul. Zgoda ma zostać zburzony. Nauczeni doświadczeniem wielu innych mozaikowych realizacji, możemy się chyba zacząć martwić o los koni i wziąć udział w akcji „Ratujmy mozaiki”. Ale o tym – kiedy indziej, wróćmy do głównej bohaterki, bo w miniony weekend miałam zaszczyt i ogromną przyjemność poznać Wandę Rodowicz i porozmawiać z nią o jej pasjach artystycznych.

Wanda Rodowicz  jest absolwentką grafiki na warszawskiej ASP, ale to mozaika, a nie ilustracje do książek, projekty witraży, czy malarstwo, którymi także z sukcesami się zajmuje, stanowią jej ukochaną dziedzinę sztuk plastycznych. Poświęciła tej sztuce już ponad pięćdziesiąt lat i … wciąż tworzy. Mieszkanie Wandy Rodowicz to mała galeria – przede wszystkim prac jej autorstwa, ale także osób jej bliskich. Tutaj widzicie bohaterkę dzisiejeszego posta przy stoliku przez nią wykonanym:

wanda_rodowicz

A tutaj jeszcze jeden piękny blat stolika:

100.stolik xx
Stolik z mozaiki autorstwa Wandy Rodowicz. Fotografia ze zbiorów prywatnych Artystki.

Wandy Rodowicz historia z mozaiką zaczęła się od przygotowania niezrealizowanego projektu wnętrz pewnego barku w Banku Handlowym w 1969 roku. Projekt wzbudził podziw komisji rzeczoznawców Pracowni Sztuk Plastycznych („PSP”), czyli rządowej agendy, która dysponowała pieniędzmi i zleceniami na prace plastyczne w PRLu. Ten podziw zaowocował kolejnymi zleceniami. Wszystkie projekty otrzymywały przez prawie dwie dekady ocenę „POZIOM WYBITNY”. Oprócz wymienionych na początku mozaik Wanda Rodowicz i Ewa Kulesza są m.in. autorkami mozaik w budynku MSW przy Pawińskiego 17/21, zwanego „PESELem” (niedostępny dla maluczkich), w Domu Sportu w Puławach, w Sali Telewizyjnej Domu Wczasowego w Łebie, czy ulubionego dzieła Wandy Rodowicz basenów w Hali Sportowej w Zgorzelcu:

Hala sportowa w Zgorzelcu 4
Hala Sportowa w Zgorzelcu, mozaika autorstwa Wandy Rodowicz i Ewy Kuleszy. Fotografia ze zbiorów prywatnych Wandy Rodowicz.
Hala sportowa w Zgorzelcu 2
Hala Sportowa w Zgorzelcu, mozaika autorstwa Wandy Rodowicz i Ewy Kuleszy, detal. Fotografia ze zbiorów prywatnych Wandy Rodowicz.

Zniszczone już zostaly m.in. mozaiki w barze kawowym „Adria” przy ul. Moniuszki oraz mozaiki w „Polskich Nagraniach” na Goleszowskiej (czyżby znów Bank Handlowy się nie popisał?). Realizacja tej ostatniej była wg. Pawła Giergonia, autora książki „Mozaika warszawska” końcem pewnej epoki, „ostatnim dziełem plastycznym powstałym w architekturze powojennej Warszawy na zlecenie państwa i za państwowe pieniądze w budynkach do państwa należących”.

17.kawiarnia
Mozaika autorstwa Wandy Rodowicz w budynku Polskich Nagrań przy ul. Goleszowskiej 6 w Warszawie (nie istnieje). Fotografia ze zbiorów prywatnych Wandy Rodowicz.

Tym, co mnie w mozaikach Wandy Rodowicz i Ewy Kuleszy absolutnie zachwyca jest ich kolorystyka. Większośc prac jest wykonana z kafli ceramicznych, czasem z witro-mozaiki lub szkła. Dobór kolorów i ich wzajemna gra są absolutnie mistrzowskie. Większość mozaik składa się z kafelków o wymiarach 1×1 cm, czyli w metrze kwadratowym jest ich 10 tysięcy. Podziwiać precyzję i miękkość doboru kolorów możecie na przykład patrząc na ten detal w „końskiej” mozaice z ul. Zgoda:

Wanda_Rodowicz_detal
Mozaika ul. Zgoda 6, detal -pasący się koń. Autorki: Wanda Rodowicz i Ewa Kulesza

Kafle ceramiczne, z których tworzona była większość prac, powstawały u Mistrza Ceramiki Jana Misiaka w Wawrze, który dostarczał materiał poprzez PSP dla wielu artystów w calym kraju. Jeśli tylko w grę wchodzili jacyś zastępczy producenci, efekt stawał nieco pod znakiem zapytania, chociaż Pani Wanda, jako prawdziwa artystka-kolorystka jest w stanie stworzyć efekt niebieskiego nieba i żółtego słońca bez ani jednego kafla w tych dwóch kolorach.  Tak właśnie było, gdy Mistrz Misiak się „nie wyrobił”, a inny dostawca zawalił sprawę – można to zobaczyć w Łebie.

Mozaiki mienią się kolorami i wielkością tesser:

kafelki
Mozaika Wanda Rodowicz i Ewa Kulesza, ul. Zgody 6 Warszawa

Pani Wanda podzieliła się ze mną informacjami o tym, jak układane były jej mozaiki. Otóż projekty powstawały „na sucho” w pracowniach, a po ukończeniu przyklejany był do nich (z frontu) specjalny plaster, na którym ponumerowane kawałki mozaiki były transportowane w specjalnych pudłach na miejsce montażu. Sama instalacja przebiegała wg. porad mistrza sztukatora Piotra Staszuka, czyli mozaika była smarowana cienką warstwą cementu (kleju) na kaflach, które były przyczepiane do ściany, także posmarowanej cementem. Na zdjęciu poniżej z 11 listopada 1982 roku widać jak ekipa budowlana przykleja mozaikę na ul. Zgoda:

mistrzowie2
klejenie mozaiki do ściany budynku przy ul. Zgoda 6. Zdjęcie pochodzi z archiwum rodzinnego Wandy Rodowicz

Pani Wanda uświadomiła mi też, co może łączyć artystę mozaiki z …. rolnikiem. Otóż i jeden i drugi mogą mierzyć swój dorobek w arach. Dziesięć arów – tyle właśnie mozaiki ułożyła w życiu Wanda Rodowicz. Wyobrażacie to sobie?

Nie wszystkie prace można dziś oglądać. Deweloperzy na potęgę „niszczą przeszłości ołtarze”, a tam gdzie sztuka pozostaje,  niestety nie zawsze cieszy się szacunkiem obecnych właścicieli i najemców budynków. Z jakiegoś powodu zarządcom wydaje się świetnym pomysłem, żeby na mozaice zawiesić tabliczkę informacyjną albo np. mebel lub (to jest wersja „lekka”) zasłonić ją elementami ruchomymi typu kwiaty alb wieszaki na ubrania. Podziwiam spokój, z jakim Pani Wanda o tym mówi, chociaż zdarzyło jej się pozwać do sądu jednego z takich „mecenasów sztuki” i dzięki przepisom prawa autorskiego wymusić przywrócenie stanu dzieła do wersji oryginalnej.

Wanda Rodowicz jest jedną z „wielkich dam” polskiej mozaiki. Nie tylko dlatego, że pochodzi ze szlacheckiej rodziny o korzeniach sięgających XV wieku i jest wspaniałą artystką, ale przede wszystkim dlatego, że jest … piękną osobą. Czarującą, delikatną, a przy tym pełną siły i „najszczęśliwszą kobietą na świecie”, jak sama o sobie mówi. To szczęście jest głęboko w niej, a skąd się wzięło, to dopiero się muszę dowiedzieć. Obiecuję Wam, że to nie ostatnie spotkanie z tą niesamowitą Kobietą przez Bardzo Duże „K”, bo na jednym tylko spotkaniu z nią pojawiło się zbyt wiele wątków, by je za jednym zamachem opisać.

2 myśli w temacie “Wanda Rodowicz cz. 1”

  1. Niezwykle ciekawa opowieść. I przejmująca, gdy mowa o tym, ze prace te znikają, budynki idą do wyburzenia. Żal!
    Mam w oczach piękną mozaikę z nieczynnego już kina w Giżycku. Nie ma pojęcia, kto był autorem projektu, ale wiem, że dziś, niestety, niszczeje ona w zastraszającym tempie.

    1. Niestety mozaiki znikają i ciągle nowe tego typu informacje do mnie dochodzą. Ostatnio w Warszawie na ul. Postępu.

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *