Deszcz za oknem leje, dlatego zebrało mi się na wspomnienia, w jak „pięknych okolicznościach przyrody” powstawała wczesną jesienią mozaika z żabą. Żabą jeziorkową.
Zaczniemy od końca, czyli od efektu finalnego:
Aby pokazać Wam, jak naprawdę wygląda to groźne zwierzę, zapożyczyłam zdjęcie zrobione przez Natalię i Wojtka z bloga pt. Mrówkojad i przyjaciele, do którego lektury zachęcam wielbicieli różnych zwierząt:
Praca nad moją żabą zaczęła się tak naprawdę w Bieszczadach w Zagrodzie Magija, w tym oto inspirującym i słonecznym kącie jadalni:
No i etap ostatni, już w Janowcu na Wisłą, gdzie wreszcie temperatura podskoczyła to poziomów umożliwiających mozaikowanie na świeżym powietrzu.
Może powinnam udać się do Dyrekcji Żabki z propozycją zmiany logo?